piątek, 19 lipca 2013

Parodia rodziny

Familia Griffinów to zwyczajna amerykańska rodzina. Peter ciężko pracuje w Browarni, Lois jest kurą domową, Meg i Chris chodzą do szkoły(to nie znaczy, że się uczą), a Stewie knuje jak zabić matkę i przejąć władzę nad światem. Jest i gadający pies Brian, oczytany, inteligentny zazwyczaj z drinkiem w łapie.



"Family Guy" to parodia życia rodzinnego. To co robi Peter (a robi rzeczy niestworzone np. zakłada w domu własne państwo i zaprasza dyktatorów z Kaddafim i Castro na czele, na bibę). Ponadto wydaje gigantyczne sumy pieniędzy (których nie ma) na przedmioty niepotrzebne lub wręcz z dupy wzięte. Kupuje konia- zdychającą chabetę, nie wiadomo po co. Peter prezentuje sobą wzór nieodpowiedzialnego ojca, gardzącego swoją córką, pierdząc jej w twarz. Najważniejsze jest jego zdanie, a przy jego trybie myślenia i wyobrażeniu o świecie łatwo o zabawne pomyłki lub sytuacje.

Meg to zakompleksiona nastolatka, brzydka jak noc i głupia jak but. Wypisz wymaluj Bella Swan ze "Zmierzchu". Natomiast Chris cieszy się powodzeniem. Pod jego oknem serenady wyśpiewuje pan Herbert staruszek mieszkający przy tej samej ulicy.

Lois żyje w złudzeniu, że posiada kochające ją dzieci. Szczególnie w kwestii Stewiego jest przewrażliwiona i rozpieszcza młodego socjopatę. W ogóle nie zauważa niechęci dziecka do jej. I tu pojawia się zasadnicze pytanie: czy oni rozumieją co mówi Stewie?
Czasem tak, czasem nie. Zawsze za to rozumie go Brian. W sensie, że wie co Stewie mówi. Relacja Stewiego z psem i ich przygody są najfajniejsze w całym serialu. Szczególnie, że Stewie jest mistrzem ironii, sarkazmu i ciętej riposty.

W tej rodzinie nikt nie jest normalny, mimo to nie sposób nazwać jej patologiczną. Po prostu łączy ich prawdziwa szorstka miłość. Zacieśniana na różne sposoby:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz