„Hannibal” to serial o znanym z książek Thomasa Harrisa i ich filmowych adaptacji psychiatrze i socjopacie dr Hannibalu Lecterze. Akcja toczy się przed wydarzeniami z „Czerwonego Smoka” i przedstawia początki współpracy Lectera z FBI, a ściślej z Willem Grahamem. Paradoksalnie przez większość czasu będziemy towarzyszyć Willowi i skupimy się na jego problemach z żywą wyobraźnią i wczuwaniem się w psychopatów. Właśnie ta umiejętność Willa grozi wykryciem prawdziwej tożsamości Hannibala. Cały czas mamy do czynienia z ryzykowną grą, jaką prowadzi tytułowy bohater z Willem Grahamem.
Gotuj z socjopatą
W
czasach kiedy tworzyły się zręby ludzkiej cywilizacji, pierwsi
wojownicy nie mieli oporów przed pożeraniem serc pokonanych wrogów
lub poległych sojuszników. Wtedy wierzono, że w ten sposób
zdobywa się siłę, dzięki czemu
człowiek stanie stanie się lepszym żołnierzem i wygra w bitwie.
Kanibalizmu nie udało się wyplenić, ponieważ jest silnie związany
z religią i wierzeniami. Do dziś przyjmując Komunię Świętą
zjadamy Ciało Chrystusa. W każdym innym kontekście kanibalizm,
uznawany jest za wypaczenie i obrzydliwość.
Dlatego
Hannibal Lecter ukrywa swoje gusta kulinarne wmawiając swoim
gościom, że zjadają królika, cielęcinę lub rzucając
francuskojęzyczną nazwę wytrawnej potrawy. Jednakże jest coś
religijnego w urządzanych przez psychiatrę kolacjach. Zastawa
ułożona zgodnie z powszechnie panującymi zasadami, dobre maniery
gospodarza, sposób podawania potraw. Jest też coś w spożywaniu
przez Lectera wina, a szczególnie małych kawałków mięsa,
nadzianych na widelec z dystynkcją próbowanych i konsumowanych, co
gloryfikuje ofiarę morderstwa jaką właśnie zjada. Widać nabożny
szacunek do przyrządzonego dania, także przy wycieraniu ust
ścierką.
Inny
kanibal przedstawiony w serialu, Garrett Jacob Hobbs (znany jako
„Dzierzba z Minnesoty”), ma podobny stosunek do ofiar. Nie chce
by jakikolwiek fragment się zmarnował, każdy pragnie uczcić.
Wykorzystuje wszystko - organy wewnętrzne i mięso podaje rodzinie
na obiady i kolacje, a poduszki wypycha włosami zamordowanych
dziewczyn. Hobbs traktuje swoje ofiary jak zwierzęta, na które się
poluje, i sam się tym zajmuje. W domku myśliwskim przechowuje
znaczną ilość poroży głównie łosi. Przez takie utożsamienie
ludzi ze zwierzętami łatwiej jest mu zabijać i nie ma problemów z
sumieniem.
Natomiast
Hannibal ludzi traktuje jak świnie. Dlatego łatwo jest mu pozbawić
życia człowieka, zebrać organy i wrzucić je na ruszt. Psychiatra
ciekawie wybiera ofiary, otóż od poznanych przez siebie ludzi
zbiera wizytówki i z ich pakietu wybiera odpowiednią osobę do
konkretnego przepisu.
Wystawne
kolacje jakie urządza dla swoich przyjaciół wydają się być
kolacjami dla idiotów. To podczas tych scen, widzowie zaznajomieni z
historią kanibala, mają największy ubaw. Gdy Lecter stwierdza, że
nic na stole nie jest wegetariańskie, gdy Jack Crowford dowiadując
się, że próbuje mięsa z królika rzuca, że powinien szybciej
skakać ( a Hannibal przypomina sobie jak gonił mężczyznę w lesie
i przyznaje gościowi rację) nie sposób się nie zaśmiać.
Piękny, chory umysł
W
serialu „Hannibal” dr Lectera poznajemy głównie przez jego
stosunek do pacjentów, w szczególności do Willa Grahama, który
paradoksalnie jest głównym bohaterem serii. To sytuacje Willa,
zdolnego do czystej empatii, wczuwania się w się w sprawców
morderstw, pokazują nam twórcy. Wrażenie robi efekt w jaki Will
odtwarza zabójstwa. Efekt wahadła przesuwającego się przed kamerą
i zmiana w otoczeniu, swoiste cofanie się w czasie robi lepsze
wrażenie niż czarno białe klisza i pokazywanie działań sprawcy w
wielu serialach kryminalnych. Ale cóż, Will Graham nie jest
normalnym człowiekiem, nie mówiąc już o agencie.
Z
Willem nie jest dobrze. Jego wrażliwa i pobudzona wyobraźnia, która
pozwala mu skutecznie odnajdywać psychopatów jest również
przekleństwem. Sprawia, że bohater ma trudności z odróżnianiem
swoich intencji od myśli zabójcy. Powoli Graham oddala się od
rzeczywistości. Ma niespokojne sny, halucynacje. Widuje wielkiego
łosia, tam gdzie go nie ma. Wszystkie jego wizje mają związek z
poszukiwanymi przestępcami, pomagają mu połączyć fragmenty
układanki i znaleźć sprawcę Później traci poczucie czasu. W
jednym momencie patroszy rybę, by dosłownie sekundę później
znaleźć się na miejscu zbrodni nad zwłokami podczas odtwarzania
zachowań mordercy. Nic dziwnego, że Will potrzebuje opieki
psychiatry. A Jack Crowford nie chce, żeby Grahama badał psychiatra
FBI, dr Alana Bloom, która nie dopuściłaby Willa do zadań w
terenie. Dlatego agent specjalny znajduje niezależnego, uznanego
specjalistę jakim jest dr Hannibal Lecter. A psychiatrę nie wydaje
się interesować wyleczenie Willa, raczej jest ciekawy co potrafi i
jak daleko może go popchnąć ku szaleństwu.
Przy
okazji między Willem a Lecterem wytwarza się nić przyjaźni. Will
zwierza się ze swoich problemów, opowiada o tym co czuje, a przede
wszystkim o tym co myśli. Kiedy tak się odsłania psychiatra chce
mu pomóc z przeciwnościami. A zarazem nie pozwolić na odkrycie
swojego sekretu. To dopiero jest trudna przyjaźń! Dzięki radom
Hannibala Graham stara się stworzyć relacje z ludźmi, zakochuje
się w Alanie Bloom.
Jego
kuracji nie ułatwia praca i nieustanne naciski Jack Crawforda, który
zmusza Willa do wysilenia wyobraźni, uwrażliwiając go na postęp
psychicznych przypadłości. Jack usprawiedliwia się tym ile ludzi
uratuje gdy schwytają mordercę, wydaje się, że psychika Willa
jest niewielkim kosztem w śledztwie. Nie zauważa jak źle jest z
Grahamem, mimo iż dowodzi sekcją behawioralną FBI. W sumie to
bezwzględny drań i tak zagrał go Lawrence Fishbourne.
Nagła zmiana płci
Jeśli
chodzi o poziom aktorstwa to jest wręcz znakomicie. Mads Mikkelsen
znany z obijania jąder Jamesa Bonda, doskonale sprawdza się jako
tytułowy bohater. Trudno wyczytać z jego twarzy emocje, jest
przekonującym socjopatą i kłamcą. To pewnie przez to jego mrożące
krew w żyłach spojrzenie. Trudno powiedzieć czy zagrał lepiej od
Anthony'ego Hopkinsa. Pewne jest jedno- Mikkelsen tchnął nowe życie
w Lectera i pogłębił jego rys psychologiczny.
Hugh
Dancy jako Will Graham stoi na podobnie wysokim poziomie aktorskim
jak odtwórca roli Hannibala. Przed nim stanęło równie trudne
zadanie- nigdy nie jest łatwo zagrać osobę chorą psychicznie,
zwłaszcza, gdy na pozór jest całkowicie normalna. Poza tym
przypadłość Willa nie jest powszechnie znana, a zarazem bardzo
skomplikowana. Dancy z zadania wywiązał się wyśmienicie.
Twórcy serialu potrzebowali do roli agenta specjalnego Jacka
Crawforda aktora doświadczonego, pasującego do wizerunku twardego,
niezłomnego agenta, który nagina przepisy do swojej roli. Dlatego
wybrali Lawrence'a Fishbourne'a., który wpasował się w postać
dodając mu nieco więcej chłodu i szorstkości.
Na
szczęście w serialu nie brak kobiet. W tym celu zamieniono płeć
paru postaciom znanym z kart „Czerwonego Smoka”. Doktor Alan
Bloom został Alaną, a dziennikarz Freddie Launds stał się
dziennikarką Freddie Launds. Śmieszy, że tą ostatnia postać w
filmie „Czerwony Smok” grał Phillip Seymour Hoffman, a teraz
stała się rudowłosą kobietą. To dosyć nieoczekiwana zamiana,
ale odbiorców raziłaby nadmierna liczba
mężczyzn. Poza tym zawsze można będzie rozwinąć wątek miłosny.
I wpływa to pozytywnie
na estetykę, biorąc pod uwagę jak wyglądają sceny zbrodni
ukazane ze szczegółami.
Ambitne dzieło
„Hannibal”
jest serialem, który należy smakować powoli. Nie liczmy na wartką,
szybką akcję. Tu głównym daniem jest psychika postaci i
psychologia. A ludzi i ich motywacje poznajemy powoli. Przyciąga
sama marka Hannibala- kanibala i to ona na początku przykuwa do
ekranu. A później możemy się rozkoszować całą resztą, razem
ze smaczkami (trafne określenie dla tego serialu) z książek. W
dodatku wymaga od widza wysiłku intelektualnego. To i brak scen
seksu sprawia, że serial możemy określić jako ambitny. Może
nawet sprzątnie „Homeland” sprzed nosa parę nagród?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz