W polskiej telewizji ciężko o dobre komedie. A dobra
komedia to taka przy której bezustannie wybucha się śmiechem.
Dlatego, gdy chcę się pośmiać włączam amerykańskie produkcje.
Od niedawna oglądam „Dwóch i pół”, jeszcze z Charliem
Sheenem. Poraża mnie ilość zabawnych sytuacji i przede wszystkim
gier słownych. Sarkazmy i ironie sypią się jak z rękawa. Dwaj
bracia i syn jednego z nich pod jednym dachem gwarantują dobrą
zabawę. Szczególnie kiedy dziesięcioletni Jake, powie coś czego
nie spodziewamy się po chłopcu w jego wieku.
Innym serialem, który poprawia mi humor jest „Wszyscy kochają
Raymonda”. Aktorstwo Raya Romano i Brada Garetta powala. Życie
rodziny o włoskich korzeniach i ich perypetie okazują się świetnym
tematem do żartów, przy poczuciu humoru tytułowego Raymonda.
Jedynym polskim serialem komediowym, który powodował u mnie
salwy śmiechu był 13 Posterunek, pełen absurdalnych sytuacji. Z
niezapomnianą rolą Cezarego Pazury.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz