czwartek, 11 grudnia 2014

Nie jest Batmanem

Oglądając "Gotham" w oczy rzuca się poważny brak. Temu miastu potrzebny jest Batman i to zaraz. To wcale nie znaczy, że serial jest do kitu, albo źle się go ogląda. Jednakże już w pierwszym odcinku twórcy zasypują widza bogactwem odniesień do późniejszych losów Człowieka-Nietoperza.



Dobry w świecie złych


W "Gotham" śledzimy losy detektywa Jima Gordona, nowego członka GCPD, którego partnerem jest obyty w realiach miasta Harvey Bullock. Jim jest "tym dobrym", pragnie działać poprawnie, szanować prawa obywateli, bronić ich przed przestępcami, a tych ostatnich chce widzieć za kratami. W Gotham nie jest to takie proste. Praktycznie rządzą tu przestępcze rodziny Falcone i Maroni. Jedynymi szanowanymi ludźmi w mieście byli Wayne'owie. To chyba nie będzie spojler jeśli zdradzę, że zginęli, co?

Śmierć Thomasa i Marthy Wayne'ów jest głównym wątkiem w serialu. To nad znalezieniem mordercy rodziców Bruce'a będzie pracował (powoli i nie w każdym odcinku) Gordon. Pojawiają się w tej sprawie ciekawe wątki, jedne podstawione inne nie, a nawet do detektywa zgłasza się świadek zbrodni.

Rodzinne miasto Batmana stawia przed Gordonem nie lada wyzwanie –  jak wygrać ze złymi nie stając się takim samym jak oni. Sprawy jakimi zajmuje się wraz z Bullockiem w większości rozwiązuje dzięki pomocy Fish Mooney, dobrej koleżanki Harvey'a, zarazem wysoko postawionej persony w rodzinie Falcone. Niestety śledztwa nie są tym co przyciąga do ekranu.

Batmańskie smaczki

Widz zwraca uwagę i czeka głównie na drobne nawiązania do Batmana. Przez ekran przewija się cała plejada przyszłych antagonistów Człowieka-Nietoperza: technik policyjny Edward Nygma (Człowiek Zagadka), prokurator Harvey Dent (Dwie Twarze), złodziejka Selina Kyle (Kobieta Kot), kilkuletnia Ivy Pepper (Trujący Bluszcz) i Oswald Cobblepot (Pingwin). Śledzimy też jak młody panicz Bruce radzi sobie z tragedią, zaczyna ćwiczyć, uczyć się walczyć, oczywiście w ramach zabawy z Alfredem. Nie odpuszcza sobie i stara się rozwiązać sprawę śmierci rodziców, jakby chciał pomóc w ten sposób Gordonowi, który obiecał mu znalezienie sprawcy.


Serial oglądam dla Pingwina, który  jest pomagierem Fish Mooney. Jego zadanie polega głównie na usługiwaniu wzmiankowanej, a przede wszystkim na trzymaniu nad nią parasola. Poznajemy go jako młodego, szczupłego faceta we fraku o dziwnej fryzurze. Mimo swojej fajtłapowatej postawy, związanej z uszkodzeniem stopy, nadrabia swoją inteligencją, inicjatywą i sprytem. Ponadto ma wyczucie czasu – pojawia się w odpowiednim momencie, by odmienić losy tych, których uważa za przyjaciół, a co najmniej za sojuszników. Celem Pingwina początkowo wydaje się jedynie przetrwanie w kryminalnym półświatku, prędko okazuje się, że ma większe ambicje. W końcu pingwiny jedzą ryby, nieprawdaż?


Tylko dla miłośników

Decyzja o powstaniu serialu o Jimie Gordonie mocno mnie zdziwiła. Obecnie możemy oglądać dwa seriale o bohaterach z uniwersum DC "Arrow" i "The Flash" produkcji The CW. Dlaczego zatem Fox zdecydowało się pokazać jak wyglądała sytuacja Gotham City przed pojawieniem się Człowieka-Nietoperza? Na pewno istotne były kwestie finansowe i fakt, iż w przyszłym roku do kin wejdzie film z Batmanem. Problem jest taki, że "Gotham" zainteresuje głównie, jeśli nie jedynie, zagorzałych fanów Gacka.  


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz