środa, 9 kwietnia 2014

Za dużo widziałem?

Wszyscy podniecają się premierą 4 sezonu Gry o Tron, który pobił rekord oglądalności. Mnie natomiast odcinek nie zaskoczył, nie wprawił w osłupienie i nie sprawił, że nakręciłem się na ciąg dalszy.


Był to po prostu odcinek Gry o Tron. Ludzie do niego przylgnęli głównie dlatego, że cały rok czekali na kontynuację ulubionego serialu. Tak jest zazwyczaj, że dzięki dobrej promocji zasiadamy do pierwszego epizodu, od następnego zaczyna się walka twórców o słupki.

Przyznam się, że zgrzeszyłem, bo przed obejrzeniem Gry o Tron zapoznałem się z tomem sagi, na podstawie którego zbudowano 4 sezon serialu. Co prawda już wcześniej zdarzały się odstępstwa od książkowej fabuły, nie było to jednak coś godzącego w podstawy uniwersum. Zepsułem sobie trochę zabawę, pamiętam, iż przygodę z sagą zaczynałem od serialu, dlatego pierwszy sezon uważam za najlepszy jak dotychczas.

Może po prostu tak się nastawiłem na widok piersi w tym odcinku, że aż się rozczarowałem tym co można było zobaczyć na ekranie? Może oczekuję czegoś więcej niż szlachtowanie się w karczmie? Jakieś bardziej wymyślne tortury? Będę czekał na sceny z bękartem Roose'a Boltona i na Dzikich Mance'a Rydera. Oni wyglądają na takich, którzy zapewnią mi godziwej rozrywki. Mam nadzieję, że ten sezon wspaniale się rozwinie. Ten pierwszy odcinek był zdecydowanie za słaby jak na standardy HBO.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz