Honor- czy to pojęcie kiedykolwiek było znane ludzkość? Zdaje się, że powstało ono jedynie na potrzeby romantycznych rycerskich historii chansons de geste. Rycerze ratują białogłowy, bronią słabych i walczą zgodnie z obyczajem bez użycia brudnych sztuczek.
Historie te odziera z romantycznej otoczki "Gra o Tron". Bohaterowie, którzy podążają za jakimiś zasadami, honorem, kończą przygodę z serialem dosyć szybko. Żeby przeżyć w świecie stylizowanym na średniowiecze trzeba wyzbyć się moralności, bo moralne zwycięstwo jest niewiele warte.
Słabi padają łupem silnych, źli są ciekawsi niż dobrzy, a siła, spryt i pieniądze to trzy rzeczy rządzące światem. W brutalny sposób przekonuje się o tym niewinna Sansa Stark naiwnie wierząca w dobro i łaskawość Joffreya, który skazuje na śmierć jej ojca, po czym znęca się nad dziewczyną psychicznie i fizycznie. Następnie Sansa nie może uwierzyć w to, że ludzie jej nienawidzą i próbują ją zgwałcić, liczy na to, iż spotka swojego Floriana.
Czego można oczekiwać po Joffreyu, bękarcie narodzonym z grzesznego związku brata z siostrą bliźniaczką? Najwidoczniej nie łagodności i obycia. Żeby chociaż był urodziwy!
Przystojniaków brakuje w Westeros. Oprócz Joffa jest jeszcze Tyrion z paskudną blizną, Sandor Clegane zwany Ogarem z poparzonym pyskiem i Hodor. Większość rycerzy ma jakąś bliznę, w końcu to dowód walk jakie stoczył. Z paniami jest lepiej zwłaszcza od szyi w dół, bo buzie zdarzają się nieciekawe, zresztą spójrzcie na Oshę, Brienne czy Daenerys. Ta ostatnia, jedna z najbardziej popularnych postaci w sadze nie podoba mi się głównie dlatego, że jest blondynką, cóż taki gust.
Intryga goni intrygę, wojna o władzę, zarówno ta polityczna, jak i militarna, trwa w najlepsze. Zagrożenie nadchodzi z najmniej spodziewanych stron- zza Wąskiego Morza i zza Muru, ale Dornijczycy, Tyrrelowie i pozostali sojusznicy Lannisterów nie są pewnymi sprzymierzeńcami. W końcu czyjaś głowa potoczy się po posadzce, chyba, że trzeba będzie komuś zejść w bardziej finezyjny, skrytobójczy sposób.
Hasło promujące kolejną odsłonę "Gry o Tron" jest "All Men Must Die" ("Wszyscy Muszą Umrzeć"), czyli w Starovalyriańskim "Valar Morghulis". Zapowiada się niezwykle krwawy sezon. I dobrze, bo są postacie, które aż się proszą o śmierć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz