poniedziałek, 27 stycznia 2014

Na dobre vs. Chirurdzy runda I

Zawodnicy już na miejscach, co za napięcie, zaraz sędzia da sygnał iiiii….
Gong!
Rozpoczyna się to arcyważne starcie. Na pierwszy ogień poszli dyrektorzy szpitali.


Panowie doświadczeni, krążą po ringu, gotowi rzucić się sobie do gardeł. Po obu widać, że przydałyby się okulary na nosie, niestety przepisy zabraniają.

Pierwszy cios zadaje Stefan Tretter z Leśnej Góry. Widać, że ma wprawę, zdarzyło się dyrektorowi przyłożyć w serialu.

Ale Richard „Chief” Webber nie pozostaje w tyle. W końcu udało mu się powstrzymać zabójcę w szpitalu samą szermierką słowną. Klasa sama w sobie.

Wygląda na to, że Polak czuje respekt przed Amerykaninem, nie wiem, czy to nie uprzedzenia rasowe, z których znani są Polacy.

Nie zapomnijmy jednak o zasługach doktora Trettera, doświadczonego chirurga, który radzi sobie w warunkach znacznie trudniejszych niż konkurent.

Słabszy sprzęt i problemy finansowe to nie przelewki, zdobycie robota da vinci jest wręcz cudem.
W ilości romansów góruje popularny „Chief”. W dodatku romansował z matką głównej bohaterki „Chirurgów” co nie zdarza się w wielu serialach. Przy tym dłużej był żonaty. Wierne fanki ma także doktor Tretter.



Poczucie humoru przydaje się w tej trudnej pracy, a także w kontaktach z kobietami. Nie zaszkodzi też zimna krew podczas operacji.

Zarysowuje nam się przewaga Amerykanina, ale Proszę Państwa, pragnę powitać w loży komentatorskiej naszego gościa specjalnego doktor Lisę Cuddy.

Witam Państwa, jest mi niezmiernie miło. Walka jest interesująca, jednak wyraźnie widzę dominację doktora Webbera. Bycie dyrektorem szpitala to nie przelewki, potrzebna jest charyzma, a tą charyzmę ma „Chief”, w końcu stoi na czele zespołu najlepszych chirurgów i specjalistów, ludzi z charakterem.

Dziękuję za komentarz, proszę państwa zbliża się koniec rundy.

3,2,1 i tak, koniec rundy, zapraszam na przerwę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz