niedziela, 17 listopada 2013

Strzałą przebija Batmana

Prawdziwy twardziel przeżyje katastrofę statku, pięć lat na wyspie tylko po to by powrócić do domu i mścić się na wrogach ojca, zwalczać przestępczość za pomocą łuku. Taki jest główny bohater serialu "Arrow".

Trudno nie porównywać Green Arrowa z Batmanem, Olivera Queena z Bruce'm Waynem. Obaj pochodzą z uniwersum DC, są bogaczami, utrata bliskich sprawiła, że stali się mrocznymi mścicielami walczącymi z nieprawością w swoim mieście.

Oliver Queen jako Zakapturzony bojownik nie jest jak inni bohaterowie w obcisłych kostiumach. Co prawda jego strój ściśle przylega do ciała da się jednak zauważyć istotne różnice. Po pierwsze zamiast maski nosi kaptur, a żeby trudniej było go rozpoznać linię oczu maluje zieloną kreską. Nikt mu nie powiedział, że znacznie skuteczniej jest zakryć całą twarz, a kaptur łatwo zdjąć, nie mówiąc o tym, iż faceta w kapturze dość łatwo rozpoznać. Jednakże kaptur na głowie dodaje pewnego luzu postaci, widz odnosi wrażenie, że to jego ziomek z dzielni. Drugim elementem, który wyróżnia przebranie Kaptura jest ekspres. Z przodu. Nie wiem jak Batman zakłada swój strój, wyobrażam sobie, że taki proces trwał ładnych parę chwil. Oliver Queen nie ma tego problemu raz-dwa przeistacza się w mroczne alter ego.  W kwestii umiejętności bardziej badassowy jest Zakapturzony- wyskoczyć z gołymi pięściami i gadżecikami na drabów jest łatwo, ale strzelać przy tym z łuku? To dopiero coś! Choć po jakimś czasie pojedynki Green Arrowa 1 na 1 z bandytami robią się do bólu przewidywalne. Co innego z czarnymi charakterami, te starcia są dynamiczniejsze i wymagają zastosowania nadzwyczajnych środków. Poza tym bohater "Arrow" nie ma takiego talentu wokalnego jak Bruce Wayne z najnowszej trylogii i musi wykorzystywać najnowszą technologię do zmieniania barwy głosu. Nadrabia to własnym catchprase'm wypowiadanym do złoczyńców z dziennika ojca "<Imię Nazwisko> you have failed this city".



Życie prywatne Olivera jest znacznie ciekawsze niż pana Wayne. Pobyt na wyspie zmienił Queena, sprawił, że wydoroślał co ułatwia mu oszukiwanie najbliższych. Wystarczy zachowywać się jak playboy z funduszem powierniczym i wydawać forsę na imprezy. Niekiedy trzeba ujawnić swoją dojrzałość starać się wziąć życie w swoje ręce i otworzyć własny klub nocny Verdant ( to znaczy zielony), który jednocześnie jest przykrywką dla kryjówki mściciela. Rodzina ma mu za złe, że spędza z nią mało czasu. Tłumaczy to traumą jaką przeżył na wyspie i randkami.

Samemu dobrze wychodzi jedynie samogwałt, dlatego Zakapturzony szybko zdobywa sojuszników w postaci, byłego wojskowego Johna Diggle'a i specjalistki IT z Queen Consolidates Felicity Smoak. Nie raz bohaterowi przyda się asysta czarnoskórego ochroniarza, który trwa przy nim także za dnia. Natomiast Felicity jest istną technologiczną magiczką, marzeniem każdego nerda. Ponadto osiągnęła mistrzostwo w nieprzyzwoitych gadkach.

Akcja serialu toczy się na dwóch płaszczyznach. Obserwujemy przeszłość Olivera, historia jego pobytu na wyspie i wydarzenia, które wpłynęły na to, że podejmuje takie a nie inne decyzje jako Green Arrow. To co musiał zrobić żeby przetrwać sprawia, iż serial ogląda się dla retrospekcji. Twórcy doskonale stopniują napięcie, bardzo powoli i mozolnie odkrywają tajemnice wyspy. Za to należą się brawa. I za to, że Zakapturzony jest mścicielem z osobowością, w przeciwieństwie do Batmana, w którego historii pierwsze skrzypce grają czarne charaktery.

Serial "Arrow" pokazuje ile człowiek może poświęcić, by przetrwać a także, by czynić dobro, naprawiać miasto i szkody wyrządzone przez rodzica. To niekiedy powód do zazdrości- Oliver nie zna "Sagi Zmierzch", nie słyszał o Kardashiankach. Uświadamia to jak szybko świat się zmienia, czy to na lepsze, czy na gorsze. I że wszelkie zło wytępić mogą odważni, silni, bogaci ludzie.          

  

1 komentarz:

  1. Te młodsze roczniki nie pamiętają najlepszego serialu animowanego, ever. Powtórzyłem sobie całość jakiś rok temu, po latach nadal robi wrażenie. Bardzo mroczny czarny kryminał, piękny wizualnie (art deco FTW!) i bardzo dorosły. Batman: The animated series!. Polecam :) Gimby nie znajo! https://www.youtube.com/watch?v=v5nB2OJnCko

    OdpowiedzUsuń