wtorek, 16 lutego 2016

Do diabła! Dla Shadowhunters nie wymyśliłem śmiesznego tytułu! Czyżby?

Znudzony serialem "Supernatural", który w połowie zeszłego sezonu rzuciłem w diabły, czekałem aż na horyzoncie pojawi się produkcja z demonami w roli adwersarzy. Z sceptycyzmem sięgnąłem po "Shadowhunters". Szału nie ma, ale za to jest ruda laska!



Serial powstał na podstawie książki "Miasto Kości" Cassandry Clare. Z grubsza chodzi o to, że Clary Fray obchodzi 18 urodziny, a jej matka Jocelyn chce jej przekazać coś niezwykle ważnego. Nastolatka ma ciekawsze rzeczy do roboty i idzie na występ zespołu nerdowatego kolegi Simona, który oczywiście jest w niej zakochany (a Clary traktuje go jakby był Jorah Mormontem z "Gry o Tron").

Po imprezie Clary wpada na Jace Wylanda, którego nie widzą inni, bo jest Nocnym Łowcą i poluje z Aleckiem i Isabelle. Niedługo później na jaw wychodzi, że wszystkie potwory istnieją!

Na szczęście Nocni Łowcy chronią przed nimi ludzi, a Clary podobnie jak jej matka do nich należy. Wszystkiego dowiadujemy się, gdy demony porywają matkę bohaterki, a Dot (koleżanka matki) wysyła dziewczynę przez portal. Clary Fray nie zachowuje się w tym wypadku jak powinna. Zamiast zadzwonić po Liama Neesona, który powtórzyłby scenę z "Uprowadzonej", dziewczyna zdaje się na pomoc wyżej wspomnianych Nocnych Łowców.

niedziela, 7 lutego 2016

Jak Falkowicz stał się cool

Maciek, to ty oglądasz polskie seriale? Tak, a właściwie to tylko z jednym jestem nieprzerwanie na dobre i na złe. Od jakiegoś czasu obserwujemy rozwój postaci Andrzeja Falkowicza w zgoła niespodziewanym kierunku. 



Falkowicz na początku swojej pracy w Leśnej Górze był takim drugim polskim House'm (pierwszym był lekarz z "Rancza", który w jednym odcinku chodził z laską i stosował metodę wypisywania symptomów choroby w diagnozowaniu pacjenta). Nie liczę przy tym Agaty Woźnickiej, którą przezywałem House'm, kiedy miała problemy z nogą i chodziła o kulach. Wracając do Falkowicza - podobnie jak bohater najsłynniejszego obok "Ostrego Dyżuru" serialu medycznego (czekam na Wasze złośliwe komentarze, fani "Chirurgów" ;) był draniem bez serca. Opryskliwy, przemądrzały, zawsze mający rację i arogancki Falkowicz wzbudzał wyłącznie antypatię widza. Podobnie jak postać odgrywana przez Hugh Laurie'ego  grał na pianinie.