wtorek, 17 lutego 2015

Better Call Saul – dobry spin off, dobry serial?

Nie ma to jak wizyta starego, dobrego przyjaciela, z którym nie widziało się parę lat. Wizyta "Better Call Saul" spin offa "Breaking Bad" z adwokatem Saulem Goodmanem w roli głównej to nie lada gratka dla fanów. Zwłaszcza, że pierwsze sceny serialu pokazują nam bohatera w niecodziennym miejscu ze zmienionym wyglądem  jak pamiętają miłośnicy BBad Saul nawiewał z Albuquerque.



Akcja serialu ma miejsce przed wydarzeniami z "Breaking Bad", zanim Saul poznał Waltera White'a i Jesse'ego Pinkmana. Wtedy Saul nie był Saulem Goodmanem tylko Jimmym McGillem, jego skromne biuro mieściło się na zapleczu tajskiego salonu kosmetycznego, a sprawy które brał były beznadziejne (trójka nastolatków odcięła głowę trupowi w kostnicy – kto by to wygrał). Jimmy jednakże sprawnie rzuca nawiązaniami do popkultury (przed finalnymi mowami w sprawach stoi przed lustrem w sądowej łazience i rzuca "Showtime"), choć nie jest w tym tak dobry i hojny jak w "Breaking Bad". Od razu narzuca się myśl, iż w serialu zobaczymy przemianę głównego bohatera, będzie to swego rodzaju "Saul Goodman Origins".

Dowcip zawarty w poprzednim zdaniu docenią fani X-Menów, podobnie będzie z "Better Call Saul". Twórcy obiecywali, że serial odwróci proporcje z ich arcydzieła z 85% dramatu 15% (czarnego) humoru na 85% humoru 15% dramatu. Tak niestety nie jest. Niestety dla niezaznajomionych z "Breaking Bad". To oni będą się najlepiej bawić, rozpoznawać znane z BBad postacie. Słowem w pełni docenią potencjał humorystyczny serialu.




Jednak nie samym śmiechem serial żyje. Nazwiska twórców "Breaking Bad" zobowiązują, mamy więc do czynienia z ich stylem narracyjnym i kapitalnymi fotami. Od razu widać podobieństwa artystyczne do BBad, zwłaszcza w fotach flory i pustyń Nowego Meksyku, czy też detalach lub ujęciach z GoPro. Wszystko to w dodatku doskonale buduje klimat Albuquerque, w której rozgrywana jest akcja. Podobnie jak w "Breaking Bad" znakomicie została dobrana ścieżka dźwiękowa (uwielbiam Dave Portera za tę robotę), lekka i zabawna w sam raz do "Better Call Saul". 

Jeśli wcześniej nie miałeś do czynienia z "Breaking Bad", masz przy tym dużo czasu i cierpliwości to daj szansę Saulowi. Jeśli zaś z czasem i cierpliwością u Ciebie kiepsko, liczysz na produkcję rzucającą dowcipy w twarz raz za razem omiń "Better Call Saul". Jeśli jesteś fanem "Breaking Bad" to pewnie oglądasz ten serial i cieszysz się na wieść o przedłużeniu do 2 sezonu oraz czekasz, aż ludzie będą wydzwaniać pod ten numer (505 503 4455).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz